Kategorie
- Aktualności
- Baza rodowodowa
- Galeria
- Historia rasy trakeńskiej
- Hodowcy koni trakeńskich
- Hodowlane ciekawstki
- Kalendarz imprez
- Kontakt
- Linki
- Oferty stanówki
- Ogłoszenia sprzedaży koni – for sale
- Sportowe ciekawostki
- Trakeny…i nie tylko z naukowego punktu widzenia
- Wydarzenia – Informacje
Archiwum
- Wrzesień 2019
- Listopad 2016
- Czerwiec 2016
- Maj 2016
- Kwiecień 2016
- Marzec 2016
- Luty 2016
- Grudzień 2014
- Listopad 2014
- Październik 2014
- Sierpień 2014
- Lipiec 2014
Kalendarz wydarzeń
Pon | Wto | śro | Czw | Pią | Sob | Nie |
---|---|---|---|---|---|---|
1 | 2 | 3 | ||||
4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 |
True Media Concepts
Tagi
Szukaj
wpisz frazęKrólestwo koni – Trakehnen
Fragment pochodzi z książki Marion Gräfin Dönhoff ?Kindheit In Ostpreussen? (?Dzieciństwo w Prusach Wschodnich?)
??konie nabierały oczywiście jeszcze większego znaczenia, kiedy czasami spędzaliśmy część wakacji w Trakehnen. Tę słynną stadninę założył w 1732 roku Fryderyk Wilhelm I, ojciec Fryderyka Wielkiego. Już wówczas było w niej ponad tysiąc koni, w tym pięćset klaczy, ponieważ król sprowadził konie z wielu innych stadnin rozproszonych po całych Prusach Wschodnich i zgromadził je w Trakehnen.
Z upływem lat areał ciągle rósł, tak że za naszych czasów stadnina miała około sześciu tysięcy hektarów i trzysta pięćdziesiąt wybranych klaczy, które podzielono na stada wg maści: kasztany, karogniade, kare i stada mieszane.
Konie zawsze darzyłam szczególnymi uczuciami, ale w Trakehnen poznałam je jako stworzenia godne porównania z człowiekiem. Każdy z dwudziestu czołowych ogierów przebywał w osobnym pawilonie z przylegającym doń wybiegiem i traktowany był jako indywidualność. Ich rodowody sięgały, tak jak rodowody szlacheckie spisane w Almanachu Gotajskim, daleko w minione stulecia. Jednemu z nich, ogierowi Tempelhüer, już za życia postawiono pomnik w brązie, naturalnej wielkości, który stał w Trakehnen przed siedzibą urzędu wuja Lehndorff?a. Rosjanie zabrali go do Moskwy, gdzie dziś stoi przed jakimś instytutem rolnictwa.
Na mnie wówczas szczególne wrażenie zrobił inny ogier. Nosił imię Master Magpie i charakteryzował się tym, że trzeba mu było zakładać kaganiec, ponieważ był tak nerwowy, iż wygryzał sobie kawałki sierści ? na całym ciele miał zagojone już, ale pozbawione sierści miejsca. Legendarne wydawały mi się oba siwosze. Cancara spacerując pewnego razu po swoim wybiegu spostrzegł na polu sforę psów biegnących w tak zwanym polowaniu z wleczką, przeskoczył więc wysokie na metr osiemdziesiąt ogrodzenie, by dołączyć do grupy galopujących koni. Natomiast to, że jego przodek, zwany Nana Sahib, przeskoczył dwumetrowe ogrodzenie, trzeba było potem podwyższać, to już nie legenda; pisze o tym, w swojej książce naczelny koniuszy krajowy.
Trakehnen robiło niesłychane wrażenie: jak okiem sięgnąć wspaniały krajobraz, stare aleje, pomalowane na biało ogrodzenia wygonów, zielone łąki i szlachetne konie. Kto kiedyś brał udział w polowaniu na koniach, kto na własne oczy widział, z jaka pasją, z jakim rozpędem konie biorą przeszkody, ten z pewnością nigdy nie zapomni tego przeżycia??
Zdjęcia udostępnione dzięki uprzejmości R. z portalu www.goldap.org.pl
Dziękujemy!